środa, 6 grudnia 2017

Imieniny Polichroniusza


Nie znam żadnych Polichroniuszów, ale najwyraźniej ci nieszczęśnicy obchodzą dzisiaj imieniny. Razem z Emilianem i Heliodorem. No i Mikołajem, ale o tym to wszyscy wiedzą.
Ja w ogóle zgłaszam reklamację, bo nic nie dostałam na mikołajki. Nawet opierdolu żadnego. Ani wpierdolu na Jeżycach. I ja się pytam, w jaki sposób ten dzień ma się różnić od innych? A może nie ma? Może to tylko halucynacje z niedożywienia i śmierć.
Ubrałabym sobie choinkę i stworzyła odrobinę fałszywego świątecznego klimatu, ale wcześniej musiałabym posprzątać pokój, żeby znalazło się na nią miejsce, a to ponad moje siły. Generalnie w tej chwili stukanie palcami o klawiaturę to maksymalny wysiłek, na jaki jestem w stanie się zdobyć.
Właściwie nie mam wam nic do opowiedzenia, bo od czasu ostatniej aktualki nie wydarzyło się zupełnie nic ciekawego, ale jakoś miejsce trzeba zagospodarować, więc spróbuję lać wodę.
W ogóle powinnam w końcu przeczytać kilka rozdziałów książki, co ma mi się przydać do mojej nieistniejącej jeszcze pracy magisterskiej, ale lepiej idzie mi czytanie fanficków z Harrego Pottera niż Historycznej Stylistyki Języka Polskiego. Niestety chyba nikt normalny nie pozwoli mi na pisanie magisterki z poetyki opowiadań typu Dramione, więc muszę przemęczyć się z czymś innym, na czym w miarę się znam.
Poza tym dotarła do mnie informacja, że w Szanghaju otworzyli polonistykę. I tak się zastanawiam, czy nie potrzebują może nejtiwa w roli wykładowcy? I, co ważniejsze, czy w Szanghaju zimą jest w miarę ciepło? Bo jako że mamy przełom listopada i grudnia to tradycyjnie rozpoczynam poszukiwanie jakiegoś miejsca, gdzie zima nie wygląda jak zima i gdzie można się przeprowadzić. Na razie wymyśliłam Australię, ale jeszcze nie wiem, dlaczego mieliby mnie tam potrzebować. No i latem to temperatury tam chyba nie sprzyjają życiu. Podobno w Kanadzie mają mało ludzi i są całkiem otwarci na nowych przybyszów, no i ten kraj to jeden wielki tematyczny park rozrywki, ale pewnie zamarzłabym sekundę po przekroczeniu granicy.
Dobra, chyba starczy już moich życiowych rozważań, niech już będą te rozdziały. Miało być sześć rozdziałów, bo szósty grudnia, no ale mamy nowy projekt (co za niespodzianka, dawno żadnego nie było), więc trzeba go wrzucić, żeby nam ktoś nie podebrał. Znaczy, i tak byśmy to zdublowały, bo nikt nam nie będzie mówił, jak mamy żyć, no ale wrzucamy. Leci też wasze ulubione Akagami no Shirayukihime, dwa ostatnie dodatki do Kimi ni Koishite Ii desu ka (czego nazwę chyba pisałam cały czas źle), lokaj o podwójnej tożsamości i Ouran High School... znaczy, Ouji ga Watashi o Akiramenai!

piątek, 24 listopada 2017

Enchilada


Dziś w programie "Gotuj z Senchą" porozmawiamy o enchiladzie z kurczakiem. Zacznijmy od tego, że nie mam pojęcia, czym właściwie jest enchilada ani czy to na obrazku to enchilada, bo nigdy enchilady na oczy nie widziałam. Tak mówią google, ale google czasem kłamią. Nie wiem już, komu mogę ufać. :(

Ostatnia aktualka była miesiąc temu i wyszło w niej jakieś milion rozdziałów, więc potrzebowałyśmy trochę odsapnąć. Czy odsapnęłyśmy? Raczej nie. Jak mamy odsapnąć, skoro sen z powiek spędza nam enchilada? A przynajmniej mi. Co to w ogóle za słowo? Enchilada. W każdym razie żyjemy, mamy dla was rozdziały, nie mamy enchilady, bo nie umiem jej zrobić, bo nigdy jej nie jadłam, bo do niedawna nie widziałam, że coś takiego istnieje.

Dziś serwujemy wam aż trzy rozdziały Lasta, coś takiego nie miało miejsca chyba... nigdy. Drugi rozdział Ouji, końcówkę tomu Toshokana, gdzie dodatek jest dłuższy niż rozdział i ZUPEŁNIE NOWY PROJEKT, bo nowe projekty kochamy prawie tak jak enchiladę. Albo kochalibyśmy, gdybyśmy wiedzieli, czym ta enchilada jest. I jak smakuje. I czy w ogóle istnieje. No. Ale ten nowy projekt to shounen i chyba ecchi, w sumie nie wiem, bo go nie czytałam. Ja tu tylko sprzątam. Ale gratulacje należą się Serin, która popełniła swój debiut typesetterski i typnęła Toshokany i Shinigami. Brawo, ale i tak nie zejdziesz z karnego jeżyka.

Chciałam zamieścić przepis na enchiladę, ale byłby dłuższy niż cała aktualka, więc trochę żal. Gdyby ktoś jednak zrobił sobie taką enchiladę, proszę wysyłać mi zdjęcia na adres grupy senchaproject@gmail.com Najpiękniejsza enchilada zostanie nagrodzona. Poważnie. To konkurs na najpiękniejszą enchiladę.

poniedziałek, 30 października 2017

10 lat Senchy


W końcu nadszedł ten dzień. Sencha Project oficjalnie kończy dzisiaj 10 lat. Data jest niezwykła, więc też forma aktualki musiała być inna niż wszystkie. Dlatego zamiast znowu pisać dzisiaj o naszych przygodach, oddałyśmy głos Ekipie.

10 lat to już słuszny wiek jak na grupę skanlacyjną, nawet smoczy rodzaj to docenia. A jeśli już mowa o słusznym wieku - chciałam przejść na smoczą emeryturę, niestety dowiedziałam się, że smoczy ZUS został zniszczony przez (co przedziwne) gołębią armię. Z tego powodu mangi nadal będą skazane na type spod moich łap.
Roar~
Ladrarth


Sencho, wspaniała ty moja, tyś jak królowie;
Ile Cię trzeba wielbić, ten tylko się dowie,
Kto Cię odwiedził. Dziś piękność Twą w całej ozdobie
Widzę, opisuję i wypijam toast za zdrowie!
Cheers, kochani!

[to jest chwila, kiedy Wy też pijecie razem z nami]

Niezmiernie mi miło, że stałam się częścią tak niesamowitej ekipy (trochę uzasadnionego samouwielbienia nie zawadzi - polecam jako terapeuta) i mogę dać Wam coś od siebie w postaci tłumaczeń. Na razie pracuję nad dalszymi losami uroczych Klusek. OFICJALNIE domagam się innych tytułów - moja doba jest za długa, chcę mieć w niej jeszcze więcej Senchy!
Kasumi


Sencha Project, wszystkiego najlepszego z okazji 10 urodzin!
10 lat… wyobrażacie sobie tyle czasu robić mangi? Kawał życia. Ja jestem w grupie ok. 4
lata. Zaczynałam od korekty, teraz głównie typuję dla Was rozdziały. Każdy z nas tutaj daje cząstkę siebie, poświęca swój czas za free, nieraz zarywa nocki, żeby pojawiły się kolejne aktualki. Ale wszyscy cieszymy się, kiedy widzimy efekty naszej pracy. Bardzo motywujące są wszelkie komentarze. Dlatego zachęcam Was do umieszczania ich na stronce. Nie musi być nic wylewnego, wystarczy coś w stylu: „Jesteście super, kocham Was”. ;-)
Od siebie życzę, aby Sencha rozwijała się i rozrastała o świeżą krew jeszcze bardziej, by
tempo nie zwalniało, a atmosfera była cały czas taka, jak obecnie :-)
Sto lat!
Nanami


Dobry wieczór, 
jako iż miały być tylko peany i pieśni pochwalne na cześć naszej Wspaniałej, Jedynej i Wielce Szanownej Senchy, to zamieszczę tu wyłącznie pozytywne przymiotniki opisujące grupę: rodzinna (takich dwóch, jak nasza grupa, nie ma ani jednej), motywująca (oaza motywacji, nigdzie nikt tak nie ściga... ekhem, motywuje do robienia rozdziałów jak u nas), wybaczająca (Ivo tylko czasem na nas krzyczy, na co dzień wybacza), pełna zrozumienia (pozwalają mieć własne życie, co jest wspaniałe :*), poprawiająca humor (po co oglądać skecze kabaretowe, kiedy wystarczy wejść na "spam-party"), pozwalająca spełniać marzenia (niewiele rzeczy jest tak pięknych, jak możliwość przeczytania rozdziału przed jego wyjściem w akutalce), pozytywnie pieprznięta (pozdrawiam Ekipę :**), i tak dalej, i tak dalej :)
Korekcenie w Senchy jest jak świeża kawa podetknięta pod nos z samego rana, gdy za oknem szaro, ponuro i wieje albo leje. Jednym słowem: czysta przyjemność :) 
I wow, to już mój 4 rok w grupie, za rok będzie okrągła rocznica <3 Ale póki co świętujemy piękną DYSZKĘ grupy :*
Ściskam cieplutko :*
Reneia


Dzień dobry, pragnę powitać wszystkich państwa tu zebranych, jednym słowem: Siemanko! :D
Pewnie mój nick jest dla Was nowy, bo nie widzieliście go w żadnej aktualce... Ale to nic! Zaraz mnie poznacie! Albo może lepiej nie… Po prostu powiem Wam, że jestem w tej Wspaniałej, Żywej, Niesamowitej, Znakomitej, Pracowitej, i wszystkie inne fajne ‘-ej’ grupie od pięciu miesięcy i ośmiu dni. ^^ Dziewczyny przyjęły mnie do tego pełnego barw miejsca na stanowisko edytora.
Życie tutaj może się wydawać trudne, pełne przeszkód ale przez atmosferę, którą wprowadza cała ekipa wcale tak nie jest :D W nagrodę dostajemy czasem ciasteczka. ^^ Wszyscy są bardzo wyrozumiali i pomocni. Chcę zostać z nimi jak najdłużej. :D Więc doceniajcie swoje adminki i ludzi, którzy pracują przy rozdziałach. :D Piszcie komentarze, dołączajcie do grupy, rozpieszczajcie nas! Tak jak my rozpieszczamy Was! ^^ Wszystkiego Najlepszego grupo! Kolejnych pracowitych lat w takim fantastycznym gronie, a nawet i większym!
Dortemada


Złotawa jesień.
Hula wewnątrz duszy
samotny wiatr.

Szelesty ciszy.
Nieznany świat fantazji
otwiera wrota.

Echo radości.
Prowadzi ścieżkami
krainy szczęścia.


Każdego dnia dowiaduję się czegoś nowego o Japonii, a ostatnio czytałam coś o haiku. Tak więc, ten tego... Wiersz dla was, zgadnijcie co poeta miał na myśli. :P

Ciężko wczuć się w świąteczną atmosferę,
jak się jest nieprzewidzianym przy stole gościem,
ale chwila jest naprawdę doniosła.
10 lat istnienia w necie - to jest COŚ.
Krótki czas, jaki spędziłam w szeregach Senchy
wyjątkowo uprzyjemnił mi trudy życia.
Wesoły śmiech, dobre słowo, pomocna dłoń.
Dla takich momentów warto być razem. :)

Ekipie gratuluję.
Serca wkładanego w tłumaczenie.
Radości ofiarowanej czytelnikom.
Mam śpiewać "Sto lat?"
Dhalia


Z Senchą jestem bodajże od ponad roku, ale ni kija nie czuję się jakby faktycznie tak było. To, jak szybko czas mija wraz z tymi wariatkami, jest przerażające. Ledwo się obejrzysz, a dostaniesz powiadomienie o swojej rocznej obecności w grupie. Oczywiście z przypomnieniem o oddaniu rozdziałów. Co mnie skusiło aby dołączyć? Bardzo kocham Akagami no Shirayukihime, a w okresie kiedy do nich dołączyłam, właśnie skończył się drugi sezon anime. Jako że serial wciągnął mnie niczym gąbka, mangę połknęłam niemal natychmiast. W tamtym okresie mój angielski nie był idealny, dlatego zaczęłam szukać polskich odpowiedników. No i znalazłam, na centrum mangi. Wszystkie dostępne wtedy rozdziały przeczytałam w jakieś... 30 minut? W sumie nic dziwnego, nie było ich więcej niż 20 z hakiem. Od tamtego momentu, dzień po dniu, systematycznie odwiedzałam ową stronę. Pamiętam, jak raz w dziale nowości pojawiły się dwa rozdziały Akagami. Moje szczęście było wtedy nie do opisania. Jednak potem, pojawiła się cisza, która trwała okrągły rok. Komentarze pod podstroną wrzały pytaniami i zażaleniami odnośnie nowych rozdziałów. Przekleństwa były na porządku dziennym. Oczywiście, ja także nie miałam pojęcia co się dzieje, ale zamiast publicznie drzeć koty, weszłam w link prowadzący do grupy, która ów rozdziałami się zajmuje i tak trafiłam na Senchę. Z początku byłam zaskoczona wyglądem tej strony, jednakże uczucie to szybko minęło. Wtedy też po raz pierwszy dowiedziałam się, że skanlacje to grupy zwykłych ludzi! Nim przeczytałam o tym w zakładce "rekrutacja", byłam wręcz świecie przekonana, że współtworzą ją firmy. (Tak byłam głupim dzieckiem). Postanowiłam więc pomóc. Zrobiłam test na edytora, typesettera i korektora. Po dosyć krótkim czasie oczekiwania dostałam maila z odpowiedzią. Nie będę rozwodzić się nad tym, jak to dostałam pięknego kopa od rzeczywistości, powiem tylko, że z tych 3 testów zdałam tylko jeden - edytora. Napomnę jeszcze, że kiedy dołączyłam do grupy, byłam totalnym laikiem i jak dostałam maila od Ivo tłumaczącą moje błędy, na mojej twarzy pojawił się wielki znak zapytania, a w głowie latało mi tylko jedno zdanie: "O czym ty do mnie piszesz kobieto?". Mimo to, z uśmiechem na ustach przytaknęłam, że wszystko jest dla mnie jasne i już kilka chwil później dostałam do edycji mój pierwszy rozdział Akagami. Od mojego dołączenia do grupy wiele się zmieniło, jednak zmiany te były dla mnie prawie niezauważalne. Nie dlatego że były małe, ale swoimi czasy bardzo mało czasu spędzałam z Senchą. Myślałam nawet nad odejściem, ale w pewnym momencie coś mnie tknęło, wiecie taki głos w głowie "RUSZ TYŁEK LENIU ZASIEDZIAŁY. PO COŚ SIĘ DO TEJ GRUPY ZGŁOSIŁAŚ". No i wróciłam po dość długiej nieobecności. Od tamtej pory starałam się trochę więcej czasu spędzać ze społecznością Senchy, chodź było to trudne. Chat na chatango jest największym gównem, jaki widział ten świat. Komunikacja, owszem, była, ale nowe osoby, które dopiero co wchodziły do grupy, mogły mieć spore trudności z obsługą tegoż komunikatora. Plus, prawie nigdy nikogo tam nie było dłużej niż 30 minut, przez co siedzenie na stronie też nie miało większego sensu. Prawdziwą okazję na bliższe poznanie członków grupy, miałam dopiero gdy ktoś mądry (Azbe, kocham Cię <3 to twój najlepszy pomysł ostatnich miesięcy) założył grupowego discorda. Od tamtego czasu gadam z tymi popaprańcami prawie codziennie i nie ukrywam jaką sprawia mi to frajdę. To naprawdę dobrzy ludzie, chodź na początku mogą wydawać się tyranami, tylko czekający jakby tutaj kogoś zdupić, tak naprawdę są potulnymi kaczuszkami~ (chociaż spróbuj zniknąć bez wieści, czy olewać ich przypomnienia, a ta potulna kaczuszka wyjmie z rękawa tasak).  Już nie skomentuję tego, że przez pierwsze miesiące bałam się odezwać do naszych adminek. Dlaczego? Cóż, wtedy, przez nikłą komunikację nie miałam jak nawiązać z nimi dłuższego kontaktu, więc przez naprawdę długo okres czasu nasze rozmowy wyglądały tak:
>Hej, tutaj macie rozdział
<[odebrane] 
Dziś, zajmuję dumne stanowisko edytora, tłumacza i typesettera, a grupa (jak na razie) żyje własnym życiem i choć jest nas mało, to jakoś sobie radzimy. Pracy nam nie brakuje, ale jak widać, dziewczyny potrafią się spiąć i wyprodukować naprawdę dużą ilość rozdziałów. W końcu 10 lat ma się tylko raz, czyż nie? W niedalekiej przyszłości mam nadzieję zobaczyć u nas nowe mordki. I tutaj kilka słów na koniec, kierowanych do was, nasi kochani czytelnicy. Nie bójcie się wstąpić do grupy. Jeśli miałeś kiedyś chęci, ale nie potrafiłeś się zdecydować, chociaż spróbuj. Przeszło rok temu byłam na twoim miejscu :)
Serin


Co tu więcej mówić. Same nie dowierzamy do końca, że udało nam się tak długo przetrwać w skanlacjach. Ale najwyraźniej cuda się zdarzają. 
W ramach cudów właśnie całą ekipą postanowiłyśmy sobie, że z okazji dziesięciolecia Senchy wydamy 100 rozdziałów. Czyli tyle, ile udało nam się zrobić przez cały zeszły rok. Brzmiało to trochę nieprawdopodobnie, ale jednak... udało się. I to nawet więcej, bo licząc wszystkie rozdziały, które od początku października wrzucałyśmy w przedurodzinowych aktualkach, łącznie z dzisiejszymi wydajemy 110 rozdziałów. Oczywiście nie bez pomocy ludzi spoza naszej grupy, bo bez Naru i jej klusek nie byłoby pewnie połowy tego. 

poniedziałek, 23 października 2017

Promyczki szczęścia

Powyższy obrazek tak naprawdę jest gifem, ale nie potrafiłam znaleźć linku do tego gifa, więc wstawiam to w takiej formie, w jakiej udało mi się to znaleźć. Musicie sobie wyobrazić, że wszystko tu wesoło podskakuje.
Powiem szczerze, że ilość komentarzy pod ostatnią aktualką sprawiła, że miałam ochotę zarwać trzy dni i trzy noce i naparzać Onidere, skoro najwyraźniej to ono składania ludzi do wzięcia w dłonie pióra. Czy raczej klawiatury. Niestety nie mam na tyle samozaparcia i tym razem nie dostaniecie tej jakże wspaniałej mangi. Wzięłam się za to za co innego, tak samo jak i reszta ekipy, czego efekt zobaczycie już niedługo. Czyli za tydzień, kiedy grupa w końcu już naprawdę skończy te 10 lat i oficjalnie stanie się próchnem. Wyobrażacie sobie, 10 lat robić mangi? Ktoś powinien ulepić nam pomnik z masy solnej. (Liczę na zdjęcia).
Liczę też na to, że w końcu mój sensei od japońskiego przestanie śmiać się z całej naszej nieporadnej grupy, gdzie <20 są może dwie osoby, a poziom naszego ogarnięcia jest prawdopodobnie na poziomie japońskich czterolatków. Z tym, że czterolatki mają nad nami tę przewagę, że przynajmniej znają jakieś japońskie słowa. Nie poddajemy się jednak i ku niepomiernej uciesze naszego senseia, mozolnie gryzmolimy hiraganę i patrzymy na niego w niemym przerażeniu, kiedy zapomina się i zaczyna pisać na tablicy w kanji. Najgorsze jest to, że nijak nie można go zagiąć, bo po polsku nawija równie dobrze co my. Przynajmniej wnosimy w jego życie wiele radości.
Trochę tej radości staramy się wnieść także w wasze życia, zazwyczaj jednak nie robieniem z siebie debila (może poza tekstem w aktualkach), ale wrzucaniem wam kolejnych rozdziałów. Może dzięki nam poniedziałki nie są już takie straszne? Jesteśmy waszym promyczkiem szczęścia między tymi szarymi, jesiennymi chmurami? Bo naszym promyczkiem szczęścia są komentarze, także wiecie. No.

poniedziałek, 16 października 2017

Coraz bliżej święta


Mamy dzisiaj poniedziałek, a to oznacza kolejną porcję rozdziałów. Jak widać na załączonym obrazku, już od pewnego czasu świętujemy, choć tak naprawdę jeszcze nie mamy czego. Urodziny dopiero za dwa tygodnie, ale pazerne z nas świnie i nie mogłyśmy czekać ze zjedzeniem tortu. No dobra, ja nie mogłam. Zjadłam cały sama i z nikim się nie podzieliłam.

Jak chyba wszyscy wiedzą, bo trąbimy o tym na okrągło, Sencha za dwa tygodnie skończy 10 lat. Jesteśmy starcami w świecie skanlacji, jedną z najstarszych grup i w ogóle szacuneczek. Ale płynie nam po policzku taka smutna łezka jak na gifie, kiedy widzimy, że pod aktualkami mamy JEDEN komentarz. W porywach do trzech, czterech. Trochę kiepsko. Komentarze nas uszczęśliwiają, a pamiętajcie, że szczęśliwa grupa to płodna grupa. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Chcecie dużo rozdziałów? My chcemy dużo komentarzy. Handel wymienny.

Na szczęście w naszych przykrych życiach zdarza się też czasem coś weselszego. Niedawno dołączyła do nas nowa tłumaczka Dhalia, która zajmie się tłumaczeniem mangi Last Game, więc istnieje spora szansa, że zacznie wychodzić regularnie. Manga. Nie Dhalia. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Aha, z najważniejszych informacji wieczoru: Ivo ma katar. Jej stan jest krytyczny. Miejmy nadzieję, że z tego wyjdzie.

To nie przedłużam, bo ani mi nie chce się tego pisać, ani wam nie chce się tego czytać. Dziś... cóż. Powiem tak. Cierpliwość jest cnotą. Najsmakowitsze kąski czekają do urodzin, więc teraz przyszedł czas na... No, sami zobaczcie. Mam nadzieję, że uszczęśliwimy choć małą część. A jeśli nie, pamiętajcie, że za tydzień też jest poniedziałek. I też będzie sporo rozdziałów.

poniedziałek, 9 października 2017

Kluskowe życie


Zgodnie z obietnicą, w kolejny poniedziałek serwujemy wam kolejną aktualkę, a w niej pyszna porcję klusek <3 Jest ich aż 15! I dopiero się rozkręcamy, więc fani kluskowych szaleństw niedługo znowu będą mieli okazję się nimi nacieszyć ;) Na ogromne brawa zasługuje Naru z grupy Sukoshi Kurushimi, która w ekstremalnym tempie robi typesetting do kolejnych rozdziałów, ale nie zapomnijcie też o Ivo, która z poświęceniem robiła tłumaczenie ;)
Przedstawiam wam też nową tłumaczkę, która niedawno wstąpiła w nasze szeregi, powitajcie Kasumi! Projektem, za który już się zabrała, jest Life so Happy, kontynuacja Love so Life, opowiadająca o życiu klusek kilka lat później. Manga ma w tej chwili dwa tomy i cały czas wychodzi.
Jak myślicie, co będzie za tydzień? :D

poniedziałek, 2 października 2017

Nieprawdopodobne, a jednak

Pewnie sądzicie, że tytuł nawiązuje do tego, że po stosunkowo niedługim jak na nas czasie, rzucamy kolejną aktualkę. Otóż nie. Znaczy, pewnie też, ale tym razem nie o to mi chodziło.
Jeśli czasami podpatrywaliście nas na czacie, czytacie aktualki albo po prostu umiecie liczyć, pewnie już wiecie, o co może chodzić. Mianowicie, w tym roku, właśnie w październiku, Sencha Project kończy dokładnie 10 lat. No właśnie, nieprawdopodne, a jednak. Dlaczego ta data tak naprawdę nie ma sensu możecie przeczytać sobie w zakładce "O nas".
No cóż, przyjęło się jak przyjęło. A my miałyśmy wiele planów na świętowanie. Ostatecznie uznałyśmy, że przez cały październik, co poniedziałek, dodamy kolejną aktualkę. Dlatego, jeśli wszystkich nas szlag do tego czasu nie trafi, aż do 30 października, czyli faktycznego dnia senchowych urodzin, na stronie będą pojawiały się kolejne rozdziały. Fajnie z naszej strony, no nie?
Ekipa daje z siebie wszystko, żeby dać radę zrealizować mój szalony plan (który jeśli wypali, to w całej krasie objawi się pod koniec miesiąca), ale na pewno dodatkową motywację dałyby im słowa wsparcia w komentarzach. Nawet nie wiecie, co oni teraz ze mną mają.
Z kolejnych dobrych informacji, przyłączają się do nas kolejne osoby! Ja nie jestem dobra w przedstawianiu ludzi, więc poczekam z tym, aż ktoś inny przejmie pałeczkę przy pisaniu, a ja w tym czasie stworzę im avki. Zabieram się za to jak zawsze, czyli powoli, ale na pewno to zrobię.
Nie będę przedłużać, bo pierwsza przedurodzinowa aktu powinna mieć odpowiedni klimat, więc tym razem wam odpuszczę i daruję sobie opisywanie moich marnych przygód.
Wielkie święto czas zacząć.

niedziela, 17 września 2017

Parostatkiem w piękny rejs



Ostatni tydzień minął nam przy wtórze znanych i kochanych przez wszystkich wybitnych dzieł muzyki polskiej, dlatego na samym wstępie dostajecie Krzysztofa Krawczyka narysowanego w stylu mangowym. Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, ale jestem pełna szacunku dla tego człowieka i jeśli kiedyś los postawi go na mojej drodze, to z największą przyjemnością uścisnę mu dłoń.
Skąd w naszym życiu nagle pojawił się Krzysiu, zapytacie. Otóż Azbe wybrała się w piękny rejs Polskimi Kolejami Państwowymi i znalazła się w moich skromnych progach, żeby przez tydzień nie robić absolutnie nic poza piciem piwa, jedzeniem przekąsek i oglądaniem naprawdę fascynujących filmów (poza Assasin's Creed, błagam, nigdy więcej). Wszystko to śpiewając Dumkę na dwa serca i Psalm dla Ciebie. Oprócz tego Azbe została oficjalnym fotografem mojego królika, a ja krewetką. Nie jestem w stanie dokładnie wyjaśnić, jak zrobić z siebie krewetkę, ale należy zacząć od ułożenia na sobie jakiegoś miliona kołder, z których wierzchnia musi mieć kolor krewetki i być niezapięta, żeby biała kołdra mogła wyślizgnąć się z poszewki. Nie wiem czy ktokolwiek potrafi sobie wyobrazić, w jaki sposób to wygląda jak krewetka, ale zawsze możecie przeprowadzić eksperyment. Najlepiej na swoim wrogu, bo po pięciu minutach pod takim nakryciem ofierze zaczyna brakować tlenu i dodatkowo umiera z przegrzania.
Mimo tak zajętego tygodnia udało nam się znaleźć chwilę czasu na to, by ogarnąć kilka rozdziałów. Robiłyśmy razem QC, które polegało na tym, że ja sprawdzałam rozdziały, a Azbe siedziała obok i grała w Pokemony wpierając mnie duchowo. A potem zrobiła ze mnie krewetkę. Drugie pomogło nawet bardziej, bo spieszyłam się jak mogłam, żeby skończyć i móc się z tego wydostać.
Efekt jest tego taki, że mamy dzisiaj dla was aż osiem rozdziałów. Zamierzenie było w sumie takie, żeby raczej dawać mniej, bo miałyśmy oszczędzać na aktualkę urodzinową, no ale nie mogłyśmy się zdecydować, co dać i wyszło jak wyszło. Cóż, raz się żyje. Zrobimy więcej.
Już widzę jak ekipa się ucieszy.
Nie przedłużając, przechodzimy do rozdziałów. Mamy dzisiaj dla was kontynuację dwóch projektów, które zaczęłyśmy ostatnio (żeby nie było, że zaczynamy i nie robimy), kilka projektów starszych, które wypadałoby może kiedyś może skończyć i jeden nowy, który urzekł mnie tym, że jest Ouranem.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Wincyj nowych projektów!


Ostatnio aktualki pojawiają się zaskakująco często (jak na nas), więc uznałyśmy, że jak szaleć to szaleć i w ten sposób powstała dzisiejsza aktualka specjalna. Czemu specjalna? Bo nie pisze jej Eli Bo wydajemy miliard nowych projektów. I spokojnie, nie oznacza to, że nie pracujemy nad starymi, więc bez stresu. Na chwilę obecną praca w Senchy wre jak rzadko kiedy, bo zbliżają się urodziny grupy i staramy się nie wyjść na żali i mieć co wydać z tej okazji. Byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy mieli TŁUMACZY. To nie tak, że błagam. Bo ja nie błagam. Ale gdybym błagała... Nie ma żadnych chętnych? Nikt nie chce dołączyć i czegoś potłumaczyć? Proszę?

Tłumaczy może i nie mamy, ale ostatnio dołączyła do nas nowa typesetterka Yume i tym samym zdobyła szacunek ulicznych gołębi. Jeśli ktoś też chce zyskać taki respekt, zapraszam do zakładki Rekrutacja. Najlepiej na tłumacza. Ktokolwiek?

Przyjaciół też za bardzo nie mamy (co my w ogóle mamy?), ale czasem ktoś się nad nami lituje. Misiojda z grupy Futago Shimai zgodziła się tłumaczyć projekt Joou no Hana. Nie musiałam jej nawet specjalnie namawiać, bo manga zacna, więc polecam się z nią zapoznać. Zwłaszcza, że jeden rozdział ma ponad 100 stron, więc czytajcie to, kochajcie i doceniajcie, bo trochę roboty z tym jest.
Nasi koleżkowie z Futago Shimai wydają z nami też Gokinjo Monogatari. Mamy tyle jointów, że prawie wierzę, że naprawdę nas lubią.

Co do reszty nowych projektów, jest manga o tym, jak poderwać dziewczynę, będąc psychopatą i o lokaju, który mierzy się z poważnymi życiowymi problemami, takimi jak ludzka niechęć do marchewek.

Aha, gdyby ktoś miał za dużo skarpetek, to niech mi jakieś wyśle, bo wszystkie mi poginęły. Znaczy poginęło po jednej skarpetce z każdej pary. Zawsze zastanawiał mnie ten fenomen. Czy istnieje jakiś rodzaj skarpetowego demona, który chce zaprowadzić na świecie chaos, kradnąc ludziom pojedyncze skarpetki? Myślę, że to całkiem prawdopodobne. Ale jak w takim razie się przed tym obronić? Może muszę zacząć kupować skarpetki od skarpetkowych kapłanów. Ma ktoś na jakiegoś namiary?

Gołębie na obrazku niczego nie symbolizują. Po prostu lubię gołębie.

piątek, 28 lipca 2017

Nie samymi skórkami gołąb żyje

 Tak, wiem, nadchodzi koniec świata, bo wyszły dwie aktualki w krótkim odstępie czasu. Tylko się nie przyzwyczajajcie, jasne? :P Koniec świata nie może przychodzić tak co chwilę, też musi mieć trochę czasu wolnego dla siebie. ^^

Przez ostatnie kilka wieków (a może jednak mniej?) na fejsie brakowało nam tylko około kilkudziesięciu lajków, żeby fanpejdż osiągnął okrągłe 600. Skoro w końcu się udało, dostajecie z tej okazji, uwaga, 600... 60... yyy, znaczy się, całe 6 rozdziałów. Prawda, że dawno nie było już tak dużo? :D

Powoli zaczynam się jednak przekonywać, że może faktycznie czytacie nasze aktualki. Nie spodziewałam się odzewu  Przez chwilę podejrzewałam, że może Azbe przekupuje was skórkami od chleba, ale po przemyśleniu... Mniejsza. :D W komentarzu pojawiła się Kocia Łapa, która (o dziwo) wyraża zainteresowanie skórkowo-gołębim tematem, zapraszam cię więc na krakowski rynek na poszukiwanie postaci rodem z filmu "Kevin sam w Nowym Jorku". Azbe co prawda nie lubi fejmu, więc lepiej udawać, że tak właściwie do niej nie się przyszło ;)

Na koniec, wracając do fakapów życiowych: nie pożyczajcie cudzych rowerów. I nie chodzi mi tu o takie pożyczanie bez wiedzy właściciela, na czas nieokreślony, o to was raczej nie podejrzewam ;) Mam na myśli pożyczanie roweru od kogoś znajomego i zapominanie, że nie jest się na swoim. Chyba że chcecie skończyć jak ja, z rozwalonym kolanem i łokciem, boleśnie sobie przypominając, że faktycznie kiedyś nawet się wiedziało, że w tym rowerze spada łańcuch i trzeba się z nim obchodzić delikatnie.

piątek, 21 lipca 2017

Dzień Czterookich

Aktualka miała być wczoraj, ale wszystko mi się skasowało i kompletnie nie miałam siły pisać tego jeszcze raz. Wczoraj też był Dzień Czterookich, dlatego patronem moich wypocin zostaje Shinpachi ^^ (Jakbyście mieli dosyć obrazków z Gintamy to dajcie znać). :D Zapomniałam już większość tego, co napisałam w nocy, więc sypnę wam garść statystyk. ;) Pamięta ktoś może, że na początku roku wrzuciłam plany co chcemy zrobić w 2017? Pomyślałam sobie, że podliczę ile udało nam się zrobić przez prawie 8 miesięcy. I w końcu stwierdziłam, że wam tego oszczędzę, bo okazało się, że nie ma za bardzo czym się chwalić. Statystyki dostaniecie w urodzinowej aktualce, teraz jest zbyt dużo rozdziałów, którym brakuje tylko type i qc albo samego qc. Nie wspominając o projektach, które w ogóle się nie ruszyły, bo nie ma do nich tłumacza. Shitsuji-sama no Okiniiri [*][*][*][*]</3</3</3

Ivo i Azbe próbują mnie przekonać, że jednak ktoś czyta nasze aktualki, co nie bardzo im wychodzi, dlatego chcę rozstrzygnąć to sama. Znaczy się wy mi w tym pomożecie, wystarczy wysłać sms pod nr... a nie, to nie to. Napiszcie w komentarzu najdziwniejszą rzecz, jaką zrobiliście w tym tygodniu/miesiącu/w życiu, a spośród was wylosuję osobę, która otrzyma... Hmm. Ja w sumie nie mam nic do rozdania. Azbe żyje w świecie gołębi, więc jeżeli ktoś chciałby otrzymać starą skórkę od chleba, to da się zrobić. Ivo za to jest teraz w uroczej miejscowości o nazwie WieśIvo, dokąd nie dojeżdża żaden dyliżans pocztowy. (Czytaliście Pratchetta? Jeżeli nie, to polecam). Wychodzi na to, że obędzie się bez nagród. A może są tu jacyś koneserzy gołębich przysmaków i chcieliby dostać regionalny produkt prosto z krakowskiego rynku? xD

PS Chciałby ktoś z was poczytać sobie mangę po włosku? Dostałyśmy propozycję współpracy od jednoosobowej grupy, chociaż współpraca to zbyt dużo powiedziane, bo admin po prostu szukał jakiegoś murzyna do robienia type. Nie spodziewam się też, że pomoże w tłumaczeniu na polski którejś z naszych mang ^^"

wtorek, 27 czerwca 2017

Aoki Umi 2.0

Jeśli ktoś zastanawia się, jak zmusić Azbe i Ivo, żeby pierdolnęły wszystko i rzuciły się na mangę, odpowiedź jest bardzo prosta. Wystarczy podsunąć im informację, że po angielsku wyszła jakaś manga Ayumury Yuki. Gwarantuję skuteczność. O tym, że takowa wyszła dowiedziałyśmy się wczoraj pod wieczór. Zgadnijcie teraz, z jakiej okazji mamy dzisiaj aktualkę?
Swoją drogą jest to dla nas tak samo zaskoczenie jak i dla was. Druga aktualka w miesiącu! Same ledwie pozbierałyśmy się po takim szoku, a co dopiero zrobi Eli, która nawet nie wie, że grupa ma nowy projekt. Well, teraz się dowie.
Co tam u was słychać, zapytacie. Czyżbyście miały nagle więcej czasu, że ruszyłyście dupy i rzuciłyście nam cokolwiek? Cóż, tak i nie. U Azbe chyba nic nowego, poza tym, że ogląda teraz chińskie dramy zamiast koreańskich, za to u mnie zmieniła się jedna bardzo istotna sprawa. Rzuciłam robotę. Drugiego dnia z samego rana siedziałam już w nowej, ale tutaj właśnie pojawia się istotny szczegół. Siedziałam. I właściwie nic poza tym. Oglądałam widoczki z okna samochodu i łapałam po drodze pokemony. Dzisiaj było już mniej kolorowo, bo parę razy musiałam wylecieć z paczką i nawet wsiąść na chwilę za kierownicę samochodu (skąd zostałam po kilku minutach usunięta, w obawie o zdrowie i życie wszystkich w zasięgu wzroku). Ale generalnie polecam, czuję się chwilowo jak maskotka drużyny, którą się przerzuca z auta do auta, żeby cała załoga mogła ją poznać. A potem dopiero zamknie się ją w biurze i każe wpisywać cyferki do kompa. W sumie po to się tam zatrudniłam, ale w aucie też jest mi całkiem wygodnie. Póki nie każą mi prowadzić jakiegoś dostawczego monstrum, które ma tylko lusterka boczne i nie mam pojęcia co się dzieje bezpośrednio za mną. Ugh.
Zanim znalazłam tę robotę aplikowałam też na staż w wydawnictwie. Jakiś miesiąc temu. Nie odpisywali, nie dzwonili, gołąb pocztowy też nie zastukał do mojego okna. W wiadomości na fejsie poinformowali mnie, że kontaktują się z wybranymi osobami. Odebrałam to jako sygnał, że nie zaliczam się w poczet wybrańców, dlatego zaprzyjaźniłam się z ogłoszeniami na gumtree. Zadzwonili dzisiaj.
No cóż, w ich biurze pewnie nie ma mapy San Escobar.
Wracając do wolnego czasu, z tym trochę gorzej, bo nadal wisi mi nad głową niedokończony licencjat. Miałam kończyć go w tym tygodniu, ale na moją drogę los ciągle rzuca kłody. Wczoraj nowa manga, dzisiaj domówka ze starymi znajomymi. Plan jest taki, aby skończyć to jutro, ale jak tam dalej pójdzie to jeszcze z własnej i nieprzymuszonej woli napisze do mnie ktoś, z kim bardzo chętnie bym się umówiła i wszystko szlag trafi. W sumie to na to nie liczę, ale skoro pojawiła się opcja spotkania ludzi, z którymi studiowałam ponad trzy lata temu i od tej pory kontakt z nimi miałam praktycznie zerowy, zaczynam wierzyć, że świat bardzo nie chce, żebym zdobyła wyższe wykształcenie i zrobi wszystko, żeby mi się to nie udało.
Teraz jeszcze słowo od Azbe, która ostatnio zajęła się ogarnianiem grupy (za co jej wszyscy jesteśmy dozgonnie wdzięczni) i ma dla was ogłoszenia parafialne:
<tutaj miał być tekst Azbe o tym, jak bardzo cieszymy się z każdej osoby, która dołącza w nasze szeregi, ale pochłonęła ją wizja artystyczna, polegająca na stworzeniu kolażu łączącego jej znajomą z gołębiami z Hatoful Boyfriend, więc na oficjalne powitanie wszyscy nowi prawdopodobnie jeszcze będą musieli poczekać. To nie znaczy, że kochamy ich mniej>
No a teraz przechodzimy do tego, po co wszyscy przyszli. Chociaż po liczbie komentarzy ostatnio zaczęłam wierzyć, że moje wypociny nie spotykają się z ogólną pogardą, a nawet potrafią ludzi ucieszyć. W jakimś stopniu. Nie tylko jako preludium do rozdziałów. Wdzięczna jestem bardzo wszystkim tym, którzy się u nas udzielają i wyprowadzają Eli z błędu, że "przecież tego i tak nikt nie czyta". Luv ya.
Okej, bo zagubiłam się we własnym strumieniu świadomości. Wszyscy już wiedzą, że podjęłyśmy się nowego projektu, więc chyba wypadałoby go przedstawić. Otóż jako wierne fanki Radzia i jego dzidy oraz Matsuriki i cycków na wodę, Azbe i ja zdecydowałyśmy się tłumaczyć wszystkie mangi tej autorki. Wszyściutkie. Dlatego nawet nie sprawdzałyśmy o czym ta manga jest, wystarczyło nam nazwisko autorki. No i to, że postaci wyglądają właściwie tak samo jak w Aoki Umi. I główna bohaterka jest ofiarą. No i w sumie na tym stanęło, bo po zrobieniu tego rozdziału nadal nie bardzo ogarniamy, co się w tej mandze dzieje. A próbowałyśmy.
Żeby równowaga w przyrodzie została zachowana, prawie kończymy jeden projekt. Prawie, bo zostało jeszcze kilka dodatków. Także możecie już pomału żegnać się z Kimi ni Koishitei desu ka. Tak żeby potem nie było płaczu, że oniejużkoniecjakjamaterazżyć.
O, jeden projekt kończymy całkowicie! Mamy dzisiaj dla was oneshota, który nie dość, że jest sam w sobie całością, to jeszcze definitywnie zamyka cały zbiór, który z większym czy mniejszym zaangażowaniem dłubałyśmy.
Do tego dorzucamy jeszcze Kyou, Koi wo Hajimemasu, gdzie Kyouta nie może się nadziwić, że jego dziewczyna ma czasem ludzkie odruchy oraz Toshokan Sensou, gdzie tradycyjnie bibliotekarze biegają ze spluwami (?!).
No to linki, bo mnie już chyba za bardzo ponosi flow.

sobota, 3 czerwca 2017

Dzień Dziecka

W nawiązaniu do daty chciałam nazwać aktualkę "Dzień Opóźnionego Dziecka", ale uznałam, że mogłoby to zostać źle odebrane, więc sobie darowałam. Ale i tak dobrze wiemy, że w mojej głowie ta aktualka właśnie tak się nazywa.
Dlaczego w ogóle aktualkę piszę ja? Ot, taki gest dobrej woli. Dodanie rozdziałów chodziło już za nami od jakiegoś czasu, ale ja nie miałam za bardzo czasu na robienie qc, o czym zaraz, a Azbe i Eli przerzucały się tylko odpowiedzialnością za skrobnięcie czegoś do naszej rzeszy fanów. Wyszło na to, że kolej Azbe, która nigdy nie jest z tego powodu bardzo szczęśliwa, a szczególnie, kiedy jej się o tym co rusz przypomina. Przy okazji padło stwierdzenie, że przecież i tak nikt tego nie czyta, co Azbe i mnie ubodło do żywego. Jak to, nikt nie czyta o naszych przeżyciach i głębokich przemyśleniach, którymi się z wami dzielimy? To nie do wiary. Dlatego proszę o jakiś odzew w komentarzach, musimy wyprowadzić Eli z błędu. Może i senchowe aktualki kiedyś nie były bardzo porywające. Ale to przeszłość. Zanim do władzy dorwało się Nikushimi. To nie tajemnica, że tamta grupa nie miała fanów mang. Miała tylko fanów aktualek.
Teraz może postaram się usprawiedliwić nas, dlaczego tak długo nie wrzuciłyśmy ani rozdziału. Cóż, plany były jak zwykle wspaniałe. Ale jako że poza mną nikt w tej grupie nie robi qc, to rozdziały musiały poczekać aż skończę pisać część licencjatu/wrócę do domu z pracy/z uczelni/ wytrzeźwieję. W związku z tym, że wszystkie przeciwności losu lubiły się zapętlać, do rozdziałów siadłam najpierw na po Pyrkonie (kiedy to udało mi się poprawić jeden), jakieś dwa tygodnie później (o czym niemal natychmiast zapomniałam) i dzisiaj rano. W efekcie jestem do tyłu z licencjatem, ale przynajmniej udało mi się naszykować względnie ogarniętą ilość rozdziałów.
Chciałabym obiecać, że w najbliższym czasie jeszcze coś się pokaże, ale nie mogę tego zrobić ze względu na wspaniałą pogodę oraz zbliżającą się wielkimi krokami ostatnią sesję na licencjacie, w trakcie której muszę zaliczyć wykład, na którym ani razu nie byłam oraz inny, na którym z wielką gorliwością pisałam pracę licencjacką, ewentualnie wzbogacałam się intelektualnie, rozwiązując krzyżówki. Ze względu zaś na piękną pogodę, sporą część życia spędzam teraz na balkonie, przesiadując na kradzionym spod bloku pufie. Nasz okrągły przyjaciel gości u nas od niedawna. Mniej więcej od tygodnia, kiedy to zauważyliśmy, że ktoś robiąc remont nie zatroszczył się o natychmiastowe wywiezienie wyrzuconych mebli, tylko zostawił je na pastwę losu pod garażami. Jako że zarówno ja, jak i mój współlokator, nie możemy obojętnie patrzeć na czyjąś krzywdę, postanowiliśmy zaopiekować się tym, czym możemy. I w ten sposób, pod osłoną nocy przetoczyliśmy wielkiego, pomarańczowego pufa do windy, by następnie przeturlać go na balkon. Mój drugi współlokator ma nas teraz za chorych pojebów, ale cóż tam. Niewielu wybitnych ludzi zostało docenionych za życia.
No dobra, skończę się już publicznie kompromitować i dam wam to, na co czekacie najbardziej. W sumie aktualka wyszła całkiem niezła. Udało nam się ukończyć jeden przywleczony z Nikushimi projekt, czyli Hayabusa - Sanada Dengekichou. Smutno jest nam się żegnać z Sasuke i Yukimurą, ale nie oszukujmy się, type tego to była katorga. Ale czego się nie robi dla bishów. Poza tym Akagami no Shirayukihime, Oresama Teacher i Shiawase Kissa Sanchoume. Jednocześnie ogłoszenie parafialne: na Oresamę może przyjść wam teraz czekać dłużej niż zwykle. Powód? Angielska grupa tłumaczyła tę mangę na zasadzie -> wpisz kanji w Google Translate -> skopiuj tłumaczenie-> wklej. Potwierdzone info, Azbe robiła eksperyment. Teraz kolejne tomy uzależnione są od stanu naszych finansów, który zawsze jest marny.

niedziela, 16 kwietnia 2017

Święto Sałatki Jarzynowej

Witam serdecznie. Podobno znowu coś świętujemy, a sądząc po zawartości lodówki w moim domu rodzinnym, musi być to Święto Sałatki. Ewentualnie kiełbasy albo jajek, ale kiełbasa ma chyba swoje osobne święto. Ten obrazek wyszukał mi się pod hasłem "Easter", więc chyba pasuje. Wahałam się jeszcze nad wstawieniem zdjęcia sałatki jarzynowej, ale chyba nadal dbamy o ogarnięty wygląd strony, więc odpuściłam.
Mam nadzieję, że w waszych domach atmosfera jest tak wspaniała jak u mnie. Jak na razie udało mi się nawet uniknąć awantury na tle religijnym. Ku zaskoczeniu wszystkich, moim największym, w tym roku naprawdę jest znośnie. Chyba dzięki temu, że ojciec z wujkiem pochlali się na wesoło i słuchają Budki Suflera w pokoju obok, a reszta gra w "Milionerów". Gag dnia: Pada pytanie o jakieś działo Krzyżaków, narada rodzinna, dziadek (znawca w każdej dziedzinie, nawet jeśli nie) wykrzykuje swoją odpowiedź najgłośniej i najpewniej, bo przecież ON BYŁ W ARTYLERII. Na co moja matka ALE NIE U KRZYŻAKÓW. Także tego. Edit: ojciec go przebił. Idziemy do domu z psem, przejeżdża na rowerze jakaś babka. Pies nie zareagował. Ojciec zaszczekał za niego. Pozdrawiam.
Nie bardzo wiem co wam jeszcze napisać. Obiecywano mi, że w święta odpocznę. Że nadgonię licencjat. Może obejrzę jakiś serial. Nie ma szans, dojrzała mnie moja chrześniaczka, dwa dni wyjęte z życiorysu. Jak ktoś ma za mało sportu, polecam pożyczyć sobie jakieś dziecko na tydzień. Jeszcze je karmić cukrem. Po 12h roboty nie byłam tak zmęczona jak dzisiaj.
Jako że mój mózg naprawdę słabo już dzisiaj funkcjonuje i czekam tylko, żeby zmyć z siebie proch i pył materialnego świata i pogrążyć się w niebycie, przechodzę od razu do rozdziałów. Dzisiejsza aktualka prawie w całości ufundowana jest przez Azbe, bo to ona najwięcej się natypała. Jesteśmy jej wszyscy bardzo wdzięczni i życzymy, żeby typała jak najwięcej, bo nie muszę po niej wiele poprawiać, no i generalnie szybko jej to idzie. Lov ya.

czwartek, 30 marca 2017

Naru i kluski


Wchodzicie czasem na naszego czata? Nie? Szkoda, bo chciałam wam opowiedzieć pewną życiową historię, którą można było przeczytać u nas na czacie, no ale cóż, nie zapisałam sobie jej od razu, a następnego dnia rano już nie pamiętałam o co chodziło... Więc jeżeli nie chcecie, żeby was ominęły różne śmieszne historie z życia wzięte, to wpadajcie posiedzieć z nami na czacie. I w żadnym wypadku nie próbujcie połknąć chomika, który się właśnie najadł. Nigdy. Nawet sobie tego wyobrażajcie.

Tyle słowem wstępu, bo dzisiejsza aktualka jest zadedykowana dla Naru. Taki prezent z okazji urodzin :) Także tego, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, NARU! Zazwyczaj nie robimy aktualek urodzinowych, bo co druga aktualka to były by urodziny ale tym razem sytuacja jest wyjątkowa, zwłaszcza, że solenizant sam przygotował dla wszystkich prezenty i to w ilościach hurtowych. Naru w krótkim tempie typnęła nam aż 9 rozdziałów Love so Life i do kilku zrobiła edycję, tym samym zmuszając Ivo do tłumaczenia w międzyczasie kolejnych rozdziałów i potem robienia do nich QC, a mnie i Azbe do korekty, a wszystko to dlatego że jej się nudziło i nie miała co robić. Ach, tyle zamieszania. I to nie koniec, Naru jest także naszym osobistym stalkerem. Tak, mamy stalkera, własnego stalkera, który zna nasze adresy i czatuje na nas w czapce i ciemnych okularach w ciemnej uliczce. I tylko czeka na okazję, żeby podrzucić słodycze. To taki udomowiony stalker, skoro chce nas utuczyć, bo jak powszechnie wiadomo, grubego ciężej uprowadzić. Także tego, nasz stalker jest wyjątkowo specyficzny, ale jest nasz, więc zaśpiewajcie jej wszyscy STO LAT!

Na koniec coś, co będę powtarzać do znudzenia. Cały czas potrzebujemy TŁUMACZY, a wiele nie trzeba zrobić, wystarczy wypełnić test i nam go wysłać :) Z boku jest też nowa ankieta, można głosować.

poniedziałek, 27 marca 2017

Smalec z chlebem



Niezbadane są wyroki boskie. Aktualkę miała pisać Eli, nawet zaczęła coś dłubać, ale nagle uznała, że jednak idzie spać. Tym sposobem to jakże cudowne zadanie spoczęło na mnie. Dzięki ci, Eli. Moja wdzięczność jest zbyt wielka, by opisać ją słowami. Opisuje ją za to powyższy obrazek, na którym dryfuję w oceanie rozpaczy.

Także tego. Ponieważ jest prawie trzecia i naprawdę nie chce mi się myśleć, przejdźmy od razu do konkretów. Po pierwsze, przez ostatnie dwa tygodnie po prawej stronie ( à to tam, jakby ktoś nie wiedział) żyła sobie swoim leniwym życiem ankieta. Mogliście głosować, co sądzicie o naszej nowej super odsłonie. Do wyboru były same inteligentne opcje pokroju „WOW USZANOWANKO”. I chyba nikogo nie zdziwi, że właśnie „WOW USZANOWANKO” było numerem jeden na liście najczęściej wybieranych odpowiedzi. No bo kto nie krzyknął „WOW USZANOWANKO”, wchodząc na naszą stronę, niech pierwszy rzuci kamieniem. Brawo, anonimowi ankietowani. Oddaliście ponad 50 głosów, więc macie mój respekt i zdobywacie szacun na senchowej dzielni.

Druga sprawa. Jeśli ktoś ma duże plusy do spostrzegawczości, na pewno zorientował się już, że na pasku na górze, między zakładkami KONTAKT a FAQ, pojawił się CZYTNIK. Chwilowo jest to biedoczytnik, który skleciłam z kalkulatora, parówki i dwóch spinaczy, więc wiele na nim nie ma, ale będziemy wrzucać tam najnowsze rozdziały. Starsze, póki co, w wersji tylko do pobrania.

Z rzeczy bardziej przyziemnych, niedawno dołączyła do nas nowa edytorka, Nakato, i wieczna chwała jej za to. Hehe. Rymy. Także owacje na stojąco dla ciebie, Nakato, żyj nam jak najdłużej. Tu chciałabym też zachęcić do dołączania w nasze progi TŁUMACZY.  Taś, taś. Pieniędzmi was nie skuszę, bo wszystkie oddałam Sukoshi Kurushimi, żeby zareklamowali naszą stronę w swojej aktualce. Policzyli sobie za to sporą sumkę, więc zostały mi tylko dwie pary skarpetek i kredyt. Dzięki, Sukoshi. [*]

Żeby nikt nie mówił, że nazwa aktualki jest nijak niezwiązana z jej treścią, załączam wiersz o smalcu mojego autorstwa. Dedykuję go Ivo, która kończy jeszcze QC Kiry. 2:30 to najlepsza godzina na takie rzeczy.

Gdy ją najpierw ujrzałem, w tę noc pod monopolowym,
w ignorancji uznałem, że foruje schabowym.
Ale ona podeszła, niosąc dwie pajdy chleba,
i z uśmiechem mi rzekła: "Tylko smalcu nam trzeba".

Wystawiła na próbę siłę mej cierpliwości, 
gdy zalotnie rzuciła, że mnie smalcem ugości.
Mogłem pieścić, miętolić, wgryzać się w tłuste skwarki, 
ale sam to nie chciałem, więc ją wziąłem do parki.

Dobra, koniec tego dobrego, przechodzimy do rozdziałów. Co mamy dla was dzisiaj? Haha. Same cudowności-rozmaitości. Wśród nich oneshot, który typała Eli. Zajęło jej to jedynie rok. Serio.

poniedziałek, 13 marca 2017

Nowe starego początki


Być może znajdzie się ktoś, kto wie, że przez ostatnie cztery lata równolegle z Senchą istniała jej siostrzana grupa, Nikushimi, założona w przypływie szaleństwa przeze mnie i Azbe. Grupa miała się całkiem dobrze, przez cztery lata swojej aktywności udało nam się wydać 232 rozdziały i zakończyć 15 projektów, ale za bardzo lubimy zmiany i nieprzemyślane decyzje, więc pewnego zimowego dnia w tym roku (prawdopodobnie po kilku piwach i zbyt wielu filmach klasy C), uznałyśmy, że robimy fuzję z Senchą. Bo tak. Na podobny pomysł wpadła Eli, więc uznałyśmy to za przeznaczenie.

Nie jest to powrót, ponieważ nigdy tak naprawdę Senchy nie opuściłyśmy. Z większym czy mniejszym zaangażowaniem przez poprzednie cztery lata działałyśmy w dwóch grupach (Azbe gościnnie zdarzało się w trzech), a teraz uznałyśmy, że czas się ustatkować. Funkcję admina mamy i tak, a w Senchy są nawet jakieś zasoby ludzkie, którymi można zarządzać.

Razem z nami do Senchy przyszło kilka nowych projektów. Część takich, które kiedyś zabrałyśmy ze sobą, kilka wydawanych dotychczas pod szyldem Nikushimi, więc możecie liczyć na parę "nowości", które od dzisiaj zaczną ukazywać się na stronie Senchy. Jeśli utrzyma się tempo, które utrzymywałyśmy przez ostatni tydzień, to może uda nam się chociaż połowicznie wrócić do starych, dobrych czasów sprzed pięciu lat, kiedy na same urodziny grupy wyszło sto rozdziałów. Ale nie zrobimy tego we dwie, więc polecam zerknąć do pięknej zakładki "rekrutacja" i zapoznać się z jej treścią.

Nawet jeśli nie jesteście zainteresowani współpracą z nami i umożliwieniem nam odejścia od kompa chociaż na 10 minut - wejdźcie w rekrutację tylko po to, by ją podziwiać. Jak zresztą całą stronę, którą z poświęceniem tworzyłyśmy przez ostatnich kilkanaście dni. Pod koniec tego aktu twórczego Azbe częściowo straciła wzrok i zaczęła pluć krwią, więc doceńcie jej poświęcenie i dajcie tego wyraz w jakiejś pisemnej formie. Ja tam tylko zawaliłam sobie cały pulpit milionem kolejnych wersji grafik oraz zgubiłam sens życia po raz setny poprawiając avatary. Nie umniejszam również wkładu Eli, która patrzyła na naszą marną twórczość i robiła "Meh." po czym znikała z czatu, zostawiając nas bez żadnej koncepcji. Kochamy cię, Eli.

Poza nami, nowymi mangami i żalem z Nikushimi, przybyły z nami także dwie edytorki: Ari oraz Kotorin, które z niewiadomych dla nas względów jeszcze nas nie znienawidziły i nie postanowiły uciec przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Jeśli ktoś byłby zainteresowany wymianą bannerów z naszą wspaniałą, jeszcze nie tak pełną żalu grupą, to zapraszamy do zakładki "wymiana". Widać tam wyraźną inspirację Nikushimi i Krakowem, ale skoro bannery tworzyła Azbe, to chyba nie jest powód do zdziwienia.

Wiadomo, że takie święto jak fuzja dwóch najbardziej przypałowych grup skanlacyjnych nie może przejść bez echa, dlatego z tej okazji mamy dla was całkiem sporo rozdziałów. Miks prawdziwy, bo spływając krwią i łzami przygotowałyśmy nie tylko te najbardziej poczytne mangi, ale spod warstwy kurzu odgrzebałyśmy też coś, co dawno nie widziało światła dziennego. No i od razu wydajemy kilka mang z Nikushimi, żebyście przyzwyczajali się do ich widoku w aktualkach.

poniedziałek, 20 lutego 2017

We need a hero!

 
Także tego, jak wszyscy już zauważyli znowu żebrzemy o pomoc, a najbardziej poszukujemy do ekipy TŁUMACZY. Kto się jeszcze zastanawia, niech już się nie zastanawia tylko ruszy dupsko i wyśle nam wypełniony test, nie gryziemy! :P Wymagamy odrobinę zaangażowania, reszta zrobi się sama ;)

 Jak już przy rekrutacji jesteśmy, to bardzo gorąco witamy w ekipie dwie nowe duszyczki, które śpiewająco przeszły przez rekrutację: korektorkę Akaime oraz edytorkę Kotorin, życzę wam jak najwięcej zapału do robienia rozdziałów. Brawa dla nich :)
 
Szykujemy duże zmiany i jeszcze większą niespodziankę! Na razie nie zdradzę o co chodzi, potrzymam was w niepewności i dam tylko zapowiedź zapowiedzi, czyli żadnych konkretów ^^ I nie, nie chodzi tu o to, że nagle wydamy milion rozdziałów, zakończymy wszystkie projekty i weźmiemy się za pierdyliard nowych tytułów :P
 
Jako że rok 2017 trwa w najlepsze, a podsumowanie poprzedniego roku jest za nami, nadszedł czas na plany, które będziemy chcieli zrealizować w roku obecnym (ale nie będziemy płakać, jak nam nie wyjdą). 
 
Plany na rok 2017:
 1) Podgonić Akagami no Shirayukihime - zrobić przynajmniej 30 rozdziałów.
2) Dogonić Akuma to Love Song - 16 rozdziałów.
3) Skończyć Hakushaku to Yosei - zostało 11 rozdziałów.
4) Dogonić Hatsumei Princess - taak, całe 7 rozdziałów.
5) Skończyć Ore ga Akuma de, Aitsu ha Yome de - zostało 9 rozdziałów.
6) Dogonić Shitsuji-sama no Okiniri - już tylko 11 rozdziałów.
7) Skończyć Vahlia no Hanamuko - został tylko 1 rozdział.
8) Dogonić Shiro Ari - zostało 6 rozdziałów do nadgonienia.
9) Wydać oneshota Clear Color - 1 rozdział.
 
Łącznie wychodzi 92 rozdziałów, nie licząc pozostałych projektów. 
 
Dzisiaj trzy rozdziały, ale za to jakie! :3

Akuma to Love Song
Rozdział 72

Last Game
Rozdział 12

Love so Life
Rozdział 56

Eliraelle

niedziela, 1 stycznia 2017

Podsumowanie roku


Szczęśliwego nowego roku! Aktualka miała być wczoraj, ale coś nam nie wyszło. Ciekawe czemu.
Wbrew temu, co mówią interenty, 2016 nie był takim złym rokiem. Trochę się ogarnęliśmy, aktualki zaczęły wychodzić w miarę regularnie, dołączyło do nas wiele nowych ludzi. Mieliśmy sporo ambitnych planów, które wyszły nam w większym czy mniejszym stopniu.

Plany nasze brzmiały następująco:
1) wydać Nobara no Hanayome do końca - zrealizowany
2) podgonić Akagami no Shirayukihime - nadal wiele nam brakuje, ale przynajmniej się staraliśmy ;_;
3) skończyć Shinigamihime no Saikon - zrealizowany
4) skończyć Tonari no Megane-kun - zrealizowany
5) skończyć Akuma to Love Song <hue hue, tak> - hehe. Ale zostało 14 rozdziałów do grupy angielskiej!
6) wydębić Hakushaku to Yosei od Aryi  - hehe. Nie.
7) skończyć Hatsumei Princess [*] - hehehehehe. Ktoś w ogóle na to czeka?
8) odnaleźć tłumaczenie do Ore ga Akuma de, Aitsu ga Yome de rozdział 8-9 - zrealizowany częściowo.
9) nadgonić Shitsuji-sama no Okiniri - zostało nam 13 rozdziałów, więc chyba nie jest źle?

Not bad, right? Jakby nie patrzeć to trzy plany zrealizowaliśmy. Czyli jedną trzecią. Jakby doliczyć te zrealizowane częściowo to będzie z połowa. I przy tym zostańmy, bo wtedy brzmi to jednak mniej żałośnie.
Przejdźmy do dalszej części podsumowania. Z rozdziałami, które wydajemy dzisiaj (miały być wczoraj, czyli w 2016, czyli to się liczy) w tym roku wydaliśmy równiutko sto rozdziałów. Biorąc pod uwagę to, że w zeszłym roku wyszło sześćdziesiąt trzy, to chyba jest to jakieś osiągnięcie? 

Szczegółowo wygląda to tak:
Akuma to Love Song - 14 rozdziałów
Akagami no Shirayukihime - 12 rozdziałów
Lovely Complex - 8 rozdziałów
Shinigami Hime no Saikon - 8 rozdziałów - KONIEC
Shitsuji-sama no Okiniiri - 8 rozdziałów
Love So Life - 6 rozdziałów
Onidere - 6 rozdziałów
Mei-chan no Shitsuji - 5 rozdziałów
Kyou, Koi wo Hajimemasu - 5 rozdziałów
Last Game - 4 rozdziały
Ore ga Akuma de, Aitsu ga Yome de - 4 rozdziały
Oresama Teacher - 4 rozdziały
Tonari no Megane-kun - 4 rozdziały - KONIEC
Shiawase Kissa Sanchoume - 3 rozdziały
Hatenkou Yuugi - 2 rozdziały
Kimi ni Koishite Ii desu ka. - 2 rozdziały
Nobara no Hanayome - 2 rozdziały - KONIEC
Yoshiwara Hana Oboro - 2 rozdziały
Vahlia no Hanamuko (Ryuu no Moriuta)

Jako że kocham tabelki, to dostaniecie jeszcze zestawienie najbardziej zapracowanych członków ekipy. Powybierałam po pięciu przodowników pracy. 
Tłumaczenie:
Ivorena - 35 rozdziałów
Lathelin - 20 rozdziałów
Himawi - 9 rozdziałów
Shichiyou - 8 rozdziałów
Sorano - 6 rozdziałów

Edycja:
Ivorena - 32 rozdziały
xhex - 23 rozdziały
Naureth - 8 rozdziałów Arya - 5 rozdziałów
Hajimaru - 5 rozdziałów

Korekta:
Nanami - 32 rozdziały
Ivorena - 22 rozdziały
Reneia - 20 rozdziałów
Eliraelle - 10 rozdziałów
Himawi - 6 rozdziałów

Typesetting:
Ladrarth - 29 rozdziałów
Nanami - 20 rozdziałów
Ivorena - 17 rozdziałów
Koori - 12 rozdziałów

No, to tyle. Pewnie nikt nie kocha tak tabelek jak ja, ale dzięki temu przynajmniej aktualka jest dłuższa. 
I prawie zapomniałam o rozdziałach. Już się nie będę rozpisywać co z czym, bo mi się nie chce.


Mei-chan no Shitsuji

Onidere

Ore ga Akuma de, Aitsu ga Yome de

Yoshiwara Hana Oboro (joint ze Sukoshi Kurushimi)


Hepi nju jir
Ivorena